Pod jadącym samochodem zapadł się asfalt. Pojazd wpadł do głębokiej dziury
Strażacy w Kalifornii (Stany Zjednoczone) przeprowadzili na początku roku dramatyczną akcję ratunkową po tym, jak dwa samochody zostały dosłownie wchłonięte przez powstały nagle krasowy lej. Przyczyną obecności takiego niecodziennego zjawiska były nawiedzające ten amerykański stan deszcze.
Ratownicy otrzymali zgłoszenie o tym, że na jednej z popularniejszych szos - Iverson Road w mieście Chatsworth w ogromnej dziurze na środku jezdni leżą dwa samochody. Kierowcy i pasażerom jednego z pojazdów udało się wyjść o własnych siłach. Osoby podróżujące drugim autem nie miały tyle szczęścia.
Lej, w którym leżał samochód, miał 4,5 metra głębokości
Funkcjonariusze służb ratunkowych musieli się spieszyć. Samochód leżał na dnie zapadliska mierzącego około 4,5 metra głębokości. Lej cały czas się powiększał, a pojazd zapadał się coraz niżej. Załogi podjęły, jak wyjaśnił portalowi The People rzecznik prasowy Miejskiej Straży Pożarnej w Los Angeles, natychmiastową akcję ratunkową.
Według strażaków, których cytują amerykańskie media, udzielenie pomocy uwięzionym kobietom nie było łatwym zadaniem. Najpierw mundurowi próbowali rozłożyć drabiny i po ich szczeblach zejść do ofiar. Okazało się jednak, że grunt jest zbyt niestabilny i nie mogą tego zrobić. Drugim pomysłem było spuszczenie drabiny z helikoptera. Mimo fatalnej pogody w końcu udało się spuścić ratownika do powstałej w jezdni dziury. Korzystając ze specjalnej uprzęży, funkcjonariusze wydobyli matkę i córkę z dna leju. Kobiety nie miały większych obrażeń.